JAK PODSTEPNY MINERALUS SAM SIEBIE POKONAŁ
Posłuchajcie drogie
dzieci
bajkę Wam opowiem,
bajkę, która nawet
mnie
nie mieści się w
głowie.
Za lasami, za rzekami
w głębi Szmaragdowych
Gór
Mieszkał sobie w
skalnej grocie,
szmaragdowy chciwy
stwór
Stwór różne miał
pomysły,
casem dobre, czasem
złe,
lecz są w bajkach
takie stwory,
każde dziecko o tym
wie.
Mineralus, bo tak
zwał się,
owy szmaragdowy
stwór,
knuł wciąż spiski, bo
chciał zostać
Królem Szmaragdowych
Gór.
A poddani tego
stwora,
trudne życie mieli
Co wymyśli Mineralus,
nigdy nie wiedzieli.
Więc codziennie coś
nowego
przychodziło mu do
głowy
A ze złości
purpurowiał,
choć był szmaragdowy.
I wymyślił! Że
zbuduje,
zamek wyższy niźli
góry
A zaś wieże tego
zamku
Będą sięgać w chmury!
Kazał zwołać
budowniczych,
zza mórz, gór i rzek
Lecz niestety, nikt
nie przybył.
Bo właśnie spadł
śnieg!
Śnieg zasypał
wszystkie drogi,
a śniegowe chmury,
siną barwą
przysłoniły,
nawet Szmaragdowe
Góry.
- Co takiego?! Nie
przybędą?
A to się okaże!
Z zima zaraz się
rozprawię!
Słońcu wyjść rozkażę!
Wysłał, zatem swych
poddanych,
na najwyższe szczyty
gór
- A czy wiecie
dzieci, po co?
W celu rozdmuchania
chmur.
Więc rozkazał swym
poddanym
Aby rozkaz wykonali,
wszystkie chmury nad
górami,
jak najszybciej
rozdmuchali.
Tak dmuchali, tak
chuchali,
choć łatwo nie było.
Rozkaz stwora
wykonali,
Słonko zaświeciło.
Skoro Słonko
zaświeciło,
i nastała wiosna,
Mineralus nie
zwlekając
znów po budowniczych
posłał.
Słonko grzało dosyć
mocno
w górach potopniały
śniegi,
wody z gór do rzek
spłynęły
i przebrały w rzekach
brzegi.
Znów z budowy nic nie
wyszło!
Sam sobie zaszkodził.
Budowniczy nie
przybyli
z powodu powodzi!
- Ooo! A tego już za
wiele!
Spurpurowiał
Mineralus
- Rozkazuję żeby
nastał
czas wielkich upałów!
I rozkazał w wielkiej
złości
Mineralus Słońcu
- Masz grzać mocno!
Jak najmocniej!
By było goraco!
Słonko drogi osuszyło
wody w rzekach
opadały
Mineralus się
ucieszył
- Teraz się udało!
Czekał tydzień,
czekał drugi.
- Wiecie co się
stało?
Budowniczy nie
przybyli.
Z powodu upałów!
- Basta! Wrzasnął
rozzłoszczony.
Miarka się przebrała!
I rozkazał tedy
Słonku,
By jesień nastała.
Sonko bardzo już
zmęczone,
Jego kaprysami,
Zaświeciło nieco
słabiej.
Świat pokrył się
mgłami.
A tym czasem
Mineralus,
Nie dał za wygraną.
I rozkazał
- Wzywać majstrów!
By zamek stawiano!
Czekał tydzień,
czekał drugi
I był coraz bardziej
zły.
Lecz niestety, nikt
nie przybył.
To z powodu gęstej
mgły!
- Co takiego?!
Wrzasnął groźnie
-A jak wiecie był
dość zły
- Najpierw śniegi!
Potem powódź!
Po niej upał! Teraz
mgły?!
- Mam wiec pomysł
jeszcze jeden!
Rozkazuje Wam w tej
chwili!
Byście piąta porę
roku,
Jak najszybciej wymyślili!
- Piątą porę? Ale
jak?!
To jest nie możliwe
Panie!
Słońca nie da się
oszukać,
zima znów nastanie.
Mineralus
spurpurowiał.
Wydał z siebie dziwny
dźwięk.
Potem nadął się
okropnie
I ze złości pękł!
Radość wielka
ogarnęła
wnet wszystkich
poddanych.
Mineralus własną złością
został pokonany.
Taki morał z tej
bajeczki drogie dzieci płynie.
Jeśli będziesz nieuczciwy
Kara Cię nie minie!
autorka: Urszula Gątkiewicz