niedziela, 14 kwietnia 2013

Jak podstępny Mineralus sam siebie pokonał...



 JAK PODSTEPNY MINERALUS SAM SIEBIE POKONAŁ

Posłuchajcie drogie dzieci
bajkę Wam opowiem,
bajkę, która nawet mnie
nie mieści się w głowie.

Za lasami, za rzekami
w głębi Szmaragdowych Gór
Mieszkał sobie w skalnej grocie,
szmaragdowy chciwy stwór
Stwór różne miał pomysły,
casem dobre, czasem złe,
lecz są w bajkach takie stwory,
każde dziecko o tym wie.
Mineralus, bo tak zwał się,
owy szmaragdowy stwór,
knuł wciąż spiski, bo chciał zostać
Królem Szmaragdowych Gór.
A poddani tego stwora,
trudne życie mieli
Co wymyśli Mineralus,
nigdy nie wiedzieli.
Więc codziennie coś nowego
przychodziło mu do głowy
A ze złości purpurowiał,
choć był szmaragdowy.
I wymyślił! Że zbuduje,
zamek wyższy niźli góry
A zaś wieże tego zamku
Będą sięgać w chmury!
Kazał zwołać budowniczych,
zza mórz, gór i rzek
Lecz niestety, nikt nie przybył.
Bo właśnie spadł śnieg!
Śnieg zasypał wszystkie drogi,
a śniegowe chmury,
siną barwą przysłoniły,
nawet Szmaragdowe Góry.
- Co takiego?! Nie przybędą?
A to się okaże!
Z zima zaraz się rozprawię!
Słońcu wyjść rozkażę!
Wysłał, zatem swych poddanych,
na najwyższe szczyty gór
- A czy wiecie dzieci, po co?
W celu rozdmuchania chmur.
Więc rozkazał swym poddanym
Aby rozkaz wykonali,
wszystkie chmury nad górami,
jak najszybciej rozdmuchali.
Tak dmuchali, tak chuchali,
choć łatwo nie było.
Rozkaz stwora wykonali,
Słonko zaświeciło.
Skoro Słonko zaświeciło,
i nastała wiosna,
Mineralus nie zwlekając
znów po budowniczych posłał.
Słonko grzało dosyć mocno
w górach potopniały śniegi,
wody z gór do rzek spłynęły
i przebrały w rzekach brzegi.
Znów z budowy nic nie wyszło!
Sam sobie zaszkodził.
Budowniczy nie przybyli
z powodu powodzi!
- Ooo! A tego już za wiele!
Spurpurowiał Mineralus
- Rozkazuję żeby nastał
czas wielkich upałów!
I rozkazał w wielkiej złości
Mineralus Słońcu
- Masz grzać mocno!
Jak najmocniej!
By było goraco!
Słonko drogi osuszyło
wody w rzekach opadały
Mineralus się ucieszył
- Teraz się udało!
Czekał tydzień, czekał drugi.
- Wiecie co się stało?
Budowniczy nie przybyli.
Z powodu upałów!
- Basta! Wrzasnął rozzłoszczony.
Miarka się przebrała!
I rozkazał tedy Słonku,
By jesień nastała.
Sonko bardzo już zmęczone,
Jego kaprysami,
Zaświeciło nieco słabiej.
Świat pokrył się mgłami.
A tym czasem Mineralus,
Nie dał za wygraną.
I rozkazał
- Wzywać majstrów!
By zamek stawiano!
Czekał tydzień, czekał drugi
I był coraz bardziej zły.
Lecz niestety, nikt nie przybył.
To z powodu gęstej mgły!
- Co takiego?! Wrzasnął groźnie
-A jak wiecie był dość zły
- Najpierw śniegi! Potem powódź!
Po niej upał! Teraz mgły?!
- Mam wiec pomysł jeszcze jeden!
Rozkazuje Wam w tej chwili!
Byście piąta porę roku,
Jak najszybciej wymyślili!
- Piątą porę? Ale jak?!
To jest nie możliwe Panie!
Słońca nie da się oszukać,
zima znów nastanie.
Mineralus spurpurowiał.
Wydał z siebie dziwny dźwięk.
Potem nadął się okropnie
I ze złości pękł!
Radość wielka ogarnęła
wnet wszystkich poddanych.
Mineralus własną złością został pokonany.

Taki morał z tej bajeczki drogie dzieci płynie.
Jeśli będziesz nieuczciwy
Kara Cię nie minie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz